preloder

Czego uczyć dzieci, by kiedyś sprostały robotom?

Prev Next

Programowania? Wkrótce inteligentne maszyny będą programować się same. 4-5 języków obcych? Cyfrowe translatory będą ich znały tysiące. Zarządzania projektami? Komputerowe aplikacje zrobią to lepiej. Jak zatem zadbać o przyszłość naszych dzieci? To pytanie kluczowe przed początkiem nowego roku szkolnego.

 

Tylko niewielu rodziców zdaje sobie sprawę, jak bardzo obecna szkoła rozmija się z wymogami przyszłości. I nie chodzi tylko o polską szkołę, chociaż jej obecna reforma problem prawdopodobnie pogłębi. Cała ludzkość ma kłopot z adekwatnym do wyzwań modelem edukacji. Dotychczasowa szkoła ma wpisany w swoją naturę konserwatyzm, który blokuje reagowanie na szybkie zmiany w otoczeniu. Tym bardziej nie poradzi sobie z dynamiką rewolucji cyfrowej.

„ Przyszłość obecnie żyjących dzieci jest czymś tak zupełnie nieprzewidywalnym, że nie potrafimy się z nią uporać w sposób, który uparcie stosujemy” – napisała w 1970 r. w głośnej pracy „Kultura i tożsamość: studium dystansu międzypokoleniowego” Margaret Mead, amerykańska antropolog kulturowa. Już kilkadziesiąt lat temu przenikliwa badaczka przewidywała, że szkoła nie nadąży za tempem rewolucji naukowo-technicznej, a przecież nie mogła wiedzieć zbyt dużo o jej kolejnym stadium, czyli erze komputerów i Internetu.

Dziś zapobiegliwi rodzice przeciążają swoje dzieci wysyłając je na kursy kodowania, robotyki, kilku języków obcych, gry na instrumentach. Zakładają, że te właśnie umiejętności poprawią ich życiowe szanse, bo takie są wymogi obecnych pracodawców. Wystarczy jednak uważniej przeanalizować trendy w rozwoju technologii cyfrowych, aby dostrzec, że to niewłaściwa droga.

Nie, nie kwestionuję wartości kursów kodowania i języków obcych czy gry na pianinie. Ale nie z racji ich treści, tylko z powodu wartości, jakie niesie sama umiejętność uczenia się czegoś ponad wymogi programu, gotowość do poszerzania horyzontów. Taka właśnie postawa otwartości na konieczność nieustannego uczenia się nowych rzeczy powinna być jednym z fundamentalnych celów dzisiejszej edukacji.

Czy to wystarczy? Nadal nie. Najbardziej radykalni futurolodzy przewidują, że już w nieodległej przyszłości roboty wyręczą 50-80% ludzi zatrudnionych w produkcji, usługach i kulturze. Sam z uwagą obserwuję, co już dziś potrafią inteligentne aplikacje (patrz: http://gajewski.net.pl/komputery-zastepuja-kreatywnych/ czy moja rozmowa z Grzegorzem Miecugowem w „Innym punkcie widzenia” http://www.tvn24.pl/inny-punkt-widzenia,37,m/zbigniew-gajewski,671167.html), dlatego zdecydowanie zgadzam się z tymi prognozami. To oczywiście nie nastąpi z dnia na dzień, to będzie proces, ale dzisiejsze siedmiolatki idące za parę dni do szkoły z pewnością zderzą się jako dorośli ze zjawiskiem nadpodaży ludzi na rynku pracy.

Kto więc, poza robotami, w przyszłości dostanie pracę? Na pewno ludzie ponadprzeciętnie przedsiębiorczy, samodzielni w myśleniu i działaniu, pewni siebie. Typowi liderzy? Niekoniecznie. Raczej jednostki o bogatej, wielowarstwowej i elastycznej osobowości. Przyszła gospodarka zrezygnuje z etatów. Uprzywilejowani pracą będą zatem kontraktorami w wielu projektach równocześnie. Nie dla wszystkich wystarczy ról kierowniczych. Trzeba będzie umieć być zarówno menedżerem w jednym projekcie, jak i wykonawcą w kilku innych.

Polska szkoła od lat zaniedbuje swoje funkcje wychowawcze; mimo powszechnych nawoływań nie uczy współdziałania w zespole i ogranicza pozalekcyjne aktywności uczniów. Tymczasem postępująca cyfryzacja gospodarki i życia społecznego będzie wymagała od przyszłych obywateli i pracowników niespożytej energii, umiejętności aktywnego uczestnictwa w nieustannej zmianie, współpracy w grupie, radzenia sobie z wyzwaniami, których dziś nie sposób przewidzieć.

Nie wierzę, że obecna szkoła sprosta takim oczekiwaniom.

Dlatego namawiam rodziców: bierzcie sprawy w swoje ręce. Wywierajcie presję, aby szkoła w jak największym stopniu realizowała wasze oczekiwania co do treści nauczania i działań wychowawczych. Zadbajcie o przyszłe szanse życiowe i zawodowe swoich dzieci poprzez rozwijanie ich postaw przedsiębiorczych i umiejętności społecznych. Zakładajcie w szkole, a jak się nie da – poza szkołą,  koła zainteresowań (naukowe, medialne, filmowe itp.), kluby dyskusyjne, konwersacje językowe, kluby czytelnicze, młodzieżowe mini-przedsiębiorstwa, Akademie Przedsiębiorczości. Organizujcie dzieciom ciekawe spotkania i wykłady.

Tylko w ten sposób wasze dzieci będą przygotowane do życia w dynamicznym i zróżnicowanym świecie, który właśnie nadchodzi.

© Zbigniew Gajewski

Posted on 24 sierpnia 2017